Uczciwość w budowlance :(
Długo nic nie pisałam, bo i co pisać, gdy po Świętach Wielkanocnych, po wystawieniu i opłaconej fakturze za wykonane prace ekipa się nie zjawia?
Zdecydowaliśmy się na zmianę kierownika, nie odpowiadał nam pod katem komunikacji, merytorycznych wskazowek typu- teraz robicie fundamenty, warto zrobić uzoom fundamentowy etc., a więc po przetrzymaniu naszego dziennika budowy, wystąpieniu w naszym imieniu do nadzoru budowlanego (bez pełnomocnictwa) finalnie, szczęśliwie zmienilismy kierownika budowy, co jak się później okazało poskutkowało rezygnacją, dokładniej porzuceniem budowy przez murarzy...
Po Wielkanocy mieli wymurować taras i ściany szczytowe pod dach, a przestali odbierać telefony. Po 3 dniach przy rozmowie z cieśla okazało się, że się znają z innych budów i tak, przez cieslę dowiedziałam się, że nieodebrane telefony nie były wynikiem okoliczności losowych, tylko brakiem szacunku czy odwagi by powiedzieć, że rezygnują...(przez telefon padło stwierdzenie, że skoro "pogonilismy kierownika, to oni pier*****, nie robią"...
Cóż, umowy nie mielismy, bo ekipa z rodzinnego miasteczka, wybudowała dwa domy najbliższej rodzinie..
Codziennie woziłam Panom obiady, płacilismy zgodnie z wyceną, nie negocjowalismy, kierownik był brany osobno, nie był powiazany z murarzami.. Mnie bardzo zaskoczyła cała sytuacja, męża mniej, podobno jemu szef ekipy przebakiwal, że nabrał robót, że u siebie remont musi zrobić no i zastanawia się nad podniesieniem cen, bo nie ma kim robic.
I tak budowa na jakiś czas została wstrzymana; gorączkowe poszukiwanie ekip w internecie, bo te sprawdzone na gwałt niczyjej budowy nie przerwą; umówionych kilka osób, zdecydowaliśmy się na najdroższą ekipę (może skoro sobie policzyli, to się zjawia i zrobią...) nie pojawili się, osoba kontaktowa miała oddzwonić czemu ich nie ma na budowie i od tamtej pory nie odbiera telefonów..
Z Bożą pomocą wczoraj jeden z panów pięknie wykończył nam szczytówkę, druga w poniedziałek; a drugi pan dzisiaj murował taras pod wstrzymane prace ciesielskie (zadaszenie tarasu).
W między czasie niespodziewanie zjechała nam dachówka (hurtownia nie zleciła jeszcze dostawy, dekarz też zaskoczony, a kierowca zadzwonił, że jedzie, że załadowane i właśnie rusza)... tu, żeby nie było- umowa podpisana a i tak takie krzaki ;)
Uprzedzajac Wasze komentarze - Oczywistym dla mnie jest podpisywanie umów, lecz wspomniani murarze wybudowali dom siostrze i kuzynce męża. Oba w przeciagu ostatnich 6lat bez umów, na czas etc. Pochodzą z rodzinnego miasteczka, chociaż mogli nie wiedzieć, że męża rodzina stamtąd pochodzi, nie powolywalismy się na wcześniejsze budowy..
Modlimy się by kolejne ekipy były słowne i uczciwe. Uszanowalabym gdyby zadzwonili i powiedzieli, że rezygnują; że wycena z zeszlego roku, z początków rozpoczęcia budowy jest za niska, chcą więcej. Wtedy jest rozmowa, ustalenie. A tu zapewnienie, że widzimy się po Świętach i nagle jak kamień w wodę...
Jestem jeszcze na początku budowy, a niestety obserwuję, że często w budowlance nie szanuje się klienta. Jak nie ten, to inny... oby mieli tak jak najdłużej, a ja dziękuję Bogu i tym dwóm ekipom, które starają się i robią po kimś, za ich uczciwość i pracę.
Osobiście uważam, że niezależnie od branży w jakiej pracujemy, jesteśmy ludźmi i ta uczciwość należy się tak z założenia, od początku.. Tak przynajmniej czuję.
Z Radosnych wydarzeń- nasz najstarszy syn miał komunię świętą tydzien temu, byla piękna uroczystość:)
Finalnie działamy pod dach, by móc zgłosić dyspozycję wypłaty kolejnej transzy i zamknąć się w SSZ :)
Życzę byscie Wy nie mieli podobnych przygód z ekipami!